martinoff martinoff
431
BLOG

Sądeccy kandydaci do eurowyborów

martinoff martinoff Polityka Obserwuj notkę 0

     

W ostatnim tygodniu poznaliśmy głównych kandydatów, którzy mają reprezentować Sądecczyzna wraz z włościami, czyli powiatem limanowskim i gorlickim. Główne partie odsłoniły swoje karty i tak z PiS-u będą kandydowały obecne posłanki tej partii, czyli Anna Paluch z Krościenka (z 6. miejsca) oraz Barbara Bartuś ( z 7.) z Gorlic.

Z PO będzie kandydował mało dotychczas znany Ludomir Handzel z miejsca 9. listy małopolsko-świetokrzyskiej. Od sąsiadów z Podhala będzie kandydował obecny poseł Andrzej Gut-Mostowy, ale na Sądecczyźnie raczej nie ma on co liczyć na duże poparcie, zatem pominiemy go jako reprezentanta Sądecczyzny.
 
Z listy Polski Razem Jarosława Gowina ma startować obecny starosta limanowski Jan Puchała, choć prawdopodobnie poza Limanowskiem on też nie uzyska dużego poparcia.
 
Do końca nie jest jeszcze jasne czy będzie kandydował Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski.
 
Kandydatów innych partii, szczególnie tych lewicowych, przez grzeczność pominę, bo na Sądecczyźnie notują one śladowe poparcie.
 
Przyjrzyjmy się zatem pokrótce poszczególnym kandydatom. A biorąc pod uwagę fakt, że na Sądecczyźnie frekwencja wyborcza jest w każdych wyborach większa niż średnia dla kraju, to tym bardziej głos z Sądecczyzny nabiera większego znaczenia.
 
Przypomnę, że w ostatnich eurowyborach frekwencja w okręgu malopolsko- świętokrzyskim wyniosła 26,11 %, przy krajowej 24,53 %.
Zaś na Sądecczyźnie frekwencja prezentowała się następująco
- miasto Nowy Sącz 33,72 %
- powiat 27,79 %
- limanowski 27,82 %
- gorlicki 23,09 %.
 
Frekwencję na Sądecczyźnie na tle okręgu prezentuje poniższy obrazek:

 

                                             

 frekwencja:

brak 15.29% 17.67% 20.05% 22.43% 24.81% 27.19% 29.57% 31.95% 34.33% 36.71%  
danych 17.66% 20.04% 22.42% 24.80% 27.18% 29.56% 31.94% 34.32% 36.70% 39.09%  

    

Kraków, okr. 10
Statystyka, stan na 07.06.2009
Liczba mieszkańców: 4540847
Powierzchnia: 26897.6 km2
Zaludnienie: 168 os/km2
Zbiorcze wyniki głosowania
L. obwodów: 3206
L. obw. z których
spłynęły dane:
3206
L. upr. do głos.: 3632503
L. wyd. kart: 949220
26.11%

 źródło: PKW

 
 Mimo wszystko jednak wydaje się być pewne, że żaden z tych kandydatów nie ma szans na mandat europosła. Ale powody ich startu w wyborach są rożne i są dość ciekawe.
 
Zaczynając od najprostszego, to ewentualny start w wyborach Mularczyka ma na celu mobilizacje elektoratu prawicowego, bowiem partia ta walczy o przekroczenie progu wyborczego. Są zatem duże szanse, że przy mobilizacji wszystkich znanych polityków tej partii, uda się jej przekroczyć próg wyborczy.
 
Ziobro w poprzednich wyborach uzyskał 335 933 głosów, co było drugim wynikiem w kraju, po Jerzym Buzku z PO. Jeśli założymy, że wszyscy wyborcy Ziobry sprzed 4 lat, w tych wyborach też na niego zagłosują, to partia ta przekroczy próg wyborczy w skali kraju.
A przecież jeszcze są inni kandydaci i inne okręgi wyborcze. Sam Mularczyk w wyborach parlamentarnych zdobył 16,43% w skali całego okręgu wyborczego obejmującego byłe województwo nowosądeckie.
 
Podobnie jest ze starostą limanowski Janem Puchałą, który startując w wyborach ma na celu zapracowanie na wynik lidera, czyli Jarosława Gowina. Sam bowiem zdobył imponujący wynik 31,64% w skali swojego okręgu, dublując kolejnych kandydatów, ale przełożyło się to tylko na 3120 głosów w wyborach samorządowych.
 
Troszkę inaczej jest sprawa z kobietami na listach PiS. Partia ta liczy na zdobycie trzech mandatów w okręgu, przy czym pewne wydaje się zdobycie mandatów przez pierwszych dwóch na liście, czyli Ryszarda Legutko i Andrzeja Dudy.
 
O trzeci mandat prawdopodobnie powalczy Ryszard Terlecki, Beata Gosiewska ze Świętokrzyskiego oraz poseł Edward Czesak z Tarnowa i oczywiście sądeckie kobiety.
 
I tu dochodzimy do sedna sprawy, bowiem wydaje się, że głównym powodem kandydowania tych pań, oprócz oczywistego powodu pracy na rzecz lidera listy, jest wypełnienie wymagań dotyczących obecności kobiet na listach.
 
Z tego też powodu w eurowyborach nie startuje faworyt szefa PiS na Sądecczyźnie Stanisława Koguta – poseł Wiesław Janczyk z limanowskiego. Ponieważ nie dało się go już wcisnąć na listę, bo partia wystawiła inne, bardziej znane nazwiska, a jednocześnie trzeba było wciągnąć na listę kobiety, to centrala partii na otarcie łez, wrzuciła na listę dwie kobiety z Sądecczyzny, aby zaspokoić ambicje lokalnych działaczy i jednocześnie wypełnić wymagania parytetu.
 
Niemniej jednak najciekawszym kandydatem wydaje się być kandydat PO startujący dopiero z 9. miejsca Ludomir Handzel. Sądecczyzna jest dla PO bardzo trudnym terenem i jak widać nadanie kandydatowi z tego regionu tak odległego miejsca jest niejako przyznaniem się do porażki i oddaniem terenu konkurentom politycznym.
 
Jest to także porażka szefa tej partii w regionie Andrzeja Czerwińskiego. Prawdopodobnie tak odległe miejsce Handzla jest wyrazem braku zaufania szefostwa partii do Czerwińskiego po jego ostatnich nominacjach w wyborach do Senatu. Czerwiński wybrał wtedy radnego miejskiego Grzegorza Dobosza, który starł się z senatorem Stanisławem Kogutem, obecnie szefem PiS w okręgu. Wybór Dobosza miał wypromować radnego i pomóc partii w osiągnięciu dobrego wyniku w następnych wyborach parlamentarnych, bowiem z góry wiadomo było, że nie pokona on dotychczasowego senatora Koguta.
 
Aparat partii PO w regionie został skupiony na pomoc kandydatowi w trudnym starciu, a ostatnio radny Dobosz odszedł z PO, dołączając do klubu radnych skupionych wokół prezydenta miasta wywodzącego się z PiS.
 
W tym kontekście wystawienie Handzla powinno dziwić. Po przygodzie z mało znanym Doboszem, partia stawia na kolejną mało znaną twarz, wszak dotychczas Handzel nie był znany szerszemu gronu wyborców. Nie startował w wyborach, choć uczestniczył w wielu ważnych wydarzeniach politycznych, i nie tylko politycznych, nawet na skalę krajową.
 
Piastował bowiem kiedyś funkcję politycznego doradcy ministra skarbu państwa Andrzeja Chronowskiego, pochodzacego z okolic Nowego Sącza.
Dawno, dawno temu drugi polityk w AWS, po Marianie Krzaklewskim, i szef dyscypliny partyjnej Andrzej Szkaradek mówił w prasie ogólnokrajowej, że na Sądecczyźnie ma pod ręką kilkaset osób dobrze wykształconych i gotowych do sprawowania kluczowych funkcji w państwie.
 
Dokładnie nigdy nie podał ich nazwisk, ale bez wątpienia miał na myśli Handzla, który wtedy jako jedyny z młodych z Sądecczyzny wybił się i pokazał gdzieniegdzie. Handzel jako młody, bez odpowiedniego doświadczenia, sprawował wiele funkcji, włącznie z prezesowaniem i zasiadaniem w radach nadzorczych spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa.
 
Swego czasu sam nawet poświeciłem mu notkę, gdy w regionalnej telewizji powiedział, że jeśli komuś nie podoba się praca za 1300 zł w najbardziej znanym zakładzie w Nowym Sączu, produkującym lokomotywy i pociągi metra, to może sobie wyjechać do Irlandii. Działo się to wtedy, gdy firma podpisywała miliardowe kontrakty na dostawę pociągów metra dla Warszawy, a w spółce trwał strajk pracowników domagających się podwyżek.
 
 
Wtedy, mówiąc te słowa, zastrzegł, że nie jest politykiem i nie musi się wypowiadać pod publiczność, tylko może powiedzieć prawdę. Otóż teraz to się zmieniło. Startując w wyborach staje się politykiem i pragnę mu przypomnieć, że sam piastował kiedyś wysoką funkcję w wspomnianych wyżej zakładach naprawczy taboru kolejowego z politycznego nadania, a robotnikom wypominał, że jak nie chcą, to nie muszą pracować. Pora zatem stanąć twarzą w twarz z tymi robotnikami i przed wyborami ponieść odpowiedzialność za swoje słowa.

 

martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka