martinoff martinoff
417
BLOG

W polemice z Tysolem i Szeremietiewem

martinoff martinoff Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 11



Na stronie internetowej Tygodnika Solidarność ukazał się wywiad z prof. Szeremietiewem. Ponieważ jako rezerwista NSR i ochotnik, który zgłosił się do OT, uważam się za upoważnionego do zabierania głosu w tej sprawie. Postaram się zatem odnieść do wywodu prof. Szeremietiewa, który moim zdaniem jest utopijny.

Otóż głównym przesłaniem wywiadu, który znajduje się tutaj, jest zbudowanie z wojsk OT partyzantów, którzy stworzą w swojej masie barierę nie do pokonania dla wojsk regularnych nieprzyjaciela.

Tymczasem, gdy powstawała koncepcja OT mówiono o budowaniu wojsk dla zaplecza wojsk operacyjnych (wojsk zawodowych). Czyli głównie chodziło o zabezpieczenie tyłów dla wojsk operacyjnych, szlaków komunikacyjnych i walki z dywersantami. A w najlepszym razie na działaniach osłonowych i zabezpieczeniu skrzydeł działań wojsk operacyjnych przez żołnierzy OT.

Z wywiadu widać, że prof. Szeremietiew ma inną koncepcję OT, bo właściwie według niego OT, to powinna być klasyczna partyzantka. Skala OT ma zrobić wrażenie na przeciwniku, który nie będzie w stanie opanować terytorium. Podaje przykłady 20:1, gdzie żeby kontrolować terytorium opanowane przez 1 partyzanta trzeba utrzymywać 20 żołnierzy. Szkoda, że przy tej okazji nie podał jak wyglądają straty partyzantów w potyczce z regularnym wojskiem.

Trzeba sobie uzmysłowić, że w przypadku takiej OT fryzjer, nauczyciel, mechanik samochodowy, który będzie dwa razy w miesiącu ćwiczył w wojsku ( głównie będzie to polegało na ściemnianiu w koszarach, bo na pewno nie na strzelaniu - albo będzie strzelnica zajęta, albo nie będzie pieniędzy na amunicję) stanie do walki z "zielonym ludzikiem" czyli de facto żołnierzem specnazu. To, że mieszkańcy Podlasia i innych regionów powinni wiedzieć, gdzie są magazyny broni, żeby się obronić nie zmieni faktu, że nawet mając MSBS-y nie będą w stanie osłabić naporu wojsk nieprzyjaciela. Z karabinkiem stanie walczyć przeciw w najlepszym razie BWP-op? O ile jeszcze młodzi mieszkańcy Podlasia w ogóle mieszkają na Podlasiu, a nie wyjechali za granice albo do Warszawy. Cały ten wywód i myślenie, to jedna wielka utopia rodem z AK i Powstanie Warszawskiego.

Prof Szeremietiew krytykuje walki i koncepcje '39 roku , a przecież można w jego usta włożyć słowa Okulickiego:

"Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje."

I Polska nie ocalała.

Najważniejsze dla Polski jest ocalenie tkanki narodowej. Bo tacy utopiści znowu przeleją najlepszą polską krew, a szumowiny po wojnie wezmą się za odbudowę kraju. Po swojemu i dla siebie. Wojna na Ukrainie pokazała, że tak zwane bataliony ochotnicze, to nie tylko ideowi patrioci, ale przede wszystkim partyzanci utrzymywani przez tamtejszych oligarchów. Może i u nas oligarchowie powinni wziąć się za obronę kraju, bo w razie czego to oni mają najwięcej do stracenia. A przecież lista najbogatszych Polaków pokazuje że TW i innych KO nie brakuje. Jan Długosz napisał "Każdy tyle dłużen swojej ojczyźnie, na ile go stać przy jego zdolnościach i siłach"

Niech więc bronią jej ci, którzy w Polsce dorobili się majątków, bo w innych krajach, by tego nie osiągnęli, gdyż nie byli na liście płac MON czy MSW w czasach komunistycznych. Albo ich dziadkowie nie przyjechali na czołgach sowieckich.

Niech bronią żołnierze, który regularnie pobierają wysokie pensje, a szkolenie w jednostkach polega głównie na działaniach "plutonu w ukryciu". Ciekawy czy w czasie wojny nie pójdą w ślady żołnierzy katyński, czyli poddadzą się i będą liczyć na Konwencje Genewskie.

A nasi utopiści-patrioci chcą z zwykłego Polaka-patrioty i obywatela zrobić ścianę zaporową i mają ogromne oczekiwania wobec niego. A co ma do stracenia młody człowiek, patriota, któremu Polska nic nie jest w stanie zaoferować, żeby jej bronić? A nasi patrioci-utopiści chcą z mas takich młodych patriotów zrobić zaporę nie do przejścia. To utopia, żeby nie powiedzieć, że szykują nam kolejną tragedię narodową. W Polsce jest podobno 1 milion Ukraińców, którzy przyjechali do pracy. Czemu oni nie walczą, tylko uciekli żeby pracować w normalnym kraju? Czy Polacy zachowają się inaczej? W Londynie każdy Polak wie gdzie leży Sokółka, powstają kawały na tej temat. Jest to związane z tym, że tak dużo mieszkańców tego miasta tu przebywa i każdy zna kogoś z Sokółki. Zatem powstaje pytanie ilu młodych zdolnych do walki mężczyzn mieszka jeszcze w Sokółce i są w stanie podjąć walkę w ramach OT z najeźcą w razie czego?





martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo