martinoff martinoff
253
BLOG

Dobre wieści z Ukrainy

martinoff martinoff Polityka Obserwuj notkę 2

Od dawna nie było dla Polski dobrych wieści z Ukrainy. Ale wreszcie się pojawiły. To dobrą informacją jest informacja, że Amerykanie wysłali na Ukrainę 300 komandosów. Wcześniej pojawiały się informacje o "doradcach", którzy w liczbie kilkunastu mieli wspomagać Ukrainę w walce z separatystami. Teraz pojawiło się kilkuset Amerykanów, a to robi różnicę.

Robi to o tyle różnicę, iż pokazuje, że Amerykanie poważniej traktują konflikt na Ukrainie. A nie tylko na zasadzie wprowadzenia w czyn pierwszego ruchy, a potem obserwowanie co się będzie działo i ewentualnie sterowanie tym konfliktem z tylnego siedzenia. Amerykanie lubią bowiem tak działać, że robią pierwszy ruch ruch a potem inni się włączą i najczęściej wykonują czarną robotę za nich. Amerykanie angażują się bezpośrednio tylko tam, gdzie bezpośrednia zagrożone są ich interesy. A zgodzimy się chyba, że dla Amerykanów Europa Środkowa to trzeciorzędny obszar zainteresowania strategicznego.

Nie udaje się Amerykanom wciągać Niemcy po swojej stronie w tym konflikcie, na Polskę za bardzo też nie ma co liczyć z jej potencjałem, więc muszą sami wysłać swoich żołnierzy, jeśli chcą dopilnować, aby sprawy poszły w korzystnym dla nich kierunku. A jeśli wysyłają swoich pięknych chłopców z Kentucky, a nie tylko kuzynów z  Kanady, Brytanii, czy naiwnych Polaków, to jest to sygnał, że stawka jest coraz wyższa i nie chodzi tu tylko o samą Ukrainę i jej ambicje przynależenia do Unii Europejskiej.

My, jako Polska, oczywiście ze swoje strony powinniśmy zadeklarować jak najdalej idącą współpracę z USA w konflikcie na Ukrainie. Podkreślam współpracę z USA, a nie bezmyślne wykonywanie amerykańskich poleceń, jak by to chcieli robić nasi politycy, liczący na profity dla siebie w przyszłości (stołki w międzynarodowych instytucjach), albo naiwnie wierzący, że jak coś zrobimy za darmo Amerykanom, to oni też tam kiedyś coś dadzą. (Wypisz-wymaluje stanowisko dwóch naszych głównych partii politycznych)
 
Rożnica między wykonywaniem poleceń, a współpracą jest taka, że przy wykonywaniu poleceń, to USA decydują co, gdzie i kiedy Polacy muszą zaatakować. A współpraca polega na tym, że Polska sami decyduje, co, gdzie i kiedy zaatakować koordynując swoje działania z USA.

Na tym właśnie polega różnica między prowadzeniem niezależnej polityki w oparciu o sojuszników, a uległą polityką prowadzoną przez agentów obcych służb, lub pożytecznych idiotów.

Nie muszę chyba na koniec dodawać, że jeśli Polska zadecyduje jak, gdzie i kiedy wspomóc swoich sojuszników z Ameryki, to później sama zadecyduje kiedy i jak opuścić te tereny. Bowiem kochani bracia Ukrainy, nie sądziliście chyba, że Polacy będą przelewać swoją krew za wasz Donbas, a nie za Lwów, jak wam samemu nie chce się umierać za niego.

Oczywiście to są rozważania tylko teoretyczne, bowiem Polacy aż tacy przebiegli i inteligentni nie są, co pokażą w najbliższych wyborach prezydenckich.
martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka