martinoff martinoff
444
BLOG

Sądecka Rada Mędrców

martinoff martinoff Polityka Obserwuj notkę 4
 
 
W poprzednim tygodniu z Nowego Sącza wysłany został list do minister Bieńkowskiej w sprawie budowy drogi ekspresowej Brzesko - Nowy Sącz. Pod listem podpisało się wiele znanych osób, które proponują przeznaczenie dotacji unijnej na budowę tej drogi. W zamian wyrażają zgode na rezygnację ze wszystkich innych dotacji jakie mogły popłynąc do naszego regionu. Tekst ukazał się również na portalu Sadeczanin.info 
 
 
 Wreszcie mamy jakieś porozumienie. Należy się cieszyć, że powstała inicjatywa ponad podziałami sądeckich polityków, działaczy i przedsiębiorców i wysłano list do minister Bieńkowskiej z propozycją rezygnacji z funduszy unijnych przeznaczonych na region sądecki w zamian za budowę drogi ekspresowej Nowy Sącz- Brzesko. 
Ale czy rzeczywiście jest tak kolorowo? Przyjrzyjmy się zatem bliżej możliwym motywom i interesom poszczególnych sygnatariuszy listu, aby lepiej zrozumieć ich postępowanie.
 
Zacznijmy od starosty Golonki.
Golonka jest inwestorem obwodnicy zachodniej Nowego Sącza i nie potrafi jej wybudować od kilku lat. Jest wielce prawdopodobne, że ta jego porażka przy budowie będzie porażką przy wyborach. Już w poprzednich wyborach Golonka zanotował słaby wynik wyborczy, a został starosta tylko dzięki swoim umiejętnością politycznych gier zakulisowych. Czary i ruchy kameleońskie, gdzie pod rożnymi nazwami samorządowymi ukrywają się działacze PSL, w końcu okażą się nie skuteczne. A za brak obwodnicy zachodniej trzeba będzie się tłumaczyć w wyborach. Jeśli pojawi się na tyle silny i charyzmatyczny polityk, który będzie chciał rzucić rękawice Golonce, to Golonka znajdzie się w opałach przez...dotacje unijną.
Dlatego tak łatwo przychodzi mu zrezygnować z dotacji unijnych. Niech inni mają problem z budowaniem dróg, a on sobie posiedzi na stanowisku starosty i będzie rozdawał swoje złote jabłka. Zrzekając się dotacji ściągnął z siebie  ciężar, który mu przeszkadza i który może być jego kamieniem u szyi przy wyborach.
 
 Podobna sytuacja jest z prezydentem Nowakiem.
 On również, a nawet jeszcze dłużej, buduje obwodnice północną Nowego Sącz, aż w końcu w ostatniej chwili udało mu się rozpocząć jej budowę. Jeszcze ma problem z tym, żeby ją w czasie ukończyć, bo inaczej dotacje będzie do zwrotu. Zatem łatwo przychodzi mu podpisywanie takich porozumień. Dla niego unijne dotacje na drogi to też męką. Dlatego chętnie się jej pozbył. Teraz przynajmniej nikt mu nie będzie zarzucał, że nic nie robi i nie umie zabiegać o dotacje dla Nowego Sącza.
Ale jakoś podpisanie zrzeczenia się dotacji unijnych nie przeszkadza mu w tym, że niecały tydzień wcześniej, ustami swoich pracowników mówił, że będzie starał się o dotację na Węgierską-bis. Nowak widzi, że projekt Węgierskiej-bis cieszy się dużym poparciem, szczególnie wśród komentujących internautów, to zaczął obiecywać, że ją wybuduje. Jak trzeba było podpisać list w sprawie budowy drogi Brzesko-Nowy Sącz, bo przecież każdy kto podpisał ten list pokazał, że przede wszystkim ma na celu dobro Nowego Sącza, a nie swoje, to podpisał. To nic, że jedno przeczy drugiemu.
Jeszcze gorzej jest z inną dotacją unijną na kanalizację Nowego Sącza. Tu już nie chodzi o to, że inwestycja odwlekła się w czasie, i zmarnowano wiele pieniędzy na kopanie dziur w tym samym miejscu po dwa razy. Już nawet nie chodzi o to, że przez dwa lata drogi w Sączu były rozkopane i nikt nie robił przy nich, bo firmy pobankrutowały.  Tu już nie chodzi o to, jak ciężko jest osiągnąć tak zwany efekt ekologiczny, czyli odpowiednią liczbę przyłączy do sieci.
Nieosiągnięcie tego efektu, będzie się wiązało ze zwrotem dotacji unijnej na kwotę prawie 200 milionów złotych. Czarny scenariusz zakłada, że dotacje trzeba będzie zwracać i kredyt z banku 100 milionowy też. Ten kredyt, o którym mówiono, uzasadniając podwyżkę cen wody dla mieszkańców, że trzeba go wsiąść, bo inaczej dotacji nie dostaniemy.
Tu już chodzi o aferę z rurami. Aferę co najmniej tak dużą, o ile nie większą, jak w przypadku afery z galerią Trzy Korony. W miarę zbliżania się wyborów afera ta stanie się kolejnym gorącym tematem podczas kampanii. A kto wie czym się zakończy.

Podsumowując.
 Sygnatariuszami listu do Bieńkowskiej są sądeccy samorządowcy z różnych opcji politycznych. Nowak (PiS), Golonka (PO),  chcą nas przekonać, że rezygnują z dotacji unijnych na swoje partykularne interesy, w imię dobra dla całej Sądecczyzny. Tymczasem praktyka pokazuje, że oni z dotacji unijnych nie umieją korzystać, albo wykorzystują rzutem na taśmę, albo podczas realizacji inwestycji z dotacji, ciągnie się za nimi wiele niedomówień i nieprawidłowości ocierających się o sprawy kryminalne.
 
 Przyjrzyjmy się teraz sądeckim przedsiębiorcom, sygnatariuszom listu.
 Zarówno Florek jak i Wiśniowski prowadzą duże, globalne przedsiębiorstwa. Unia Europejska preferuje dotacje dla sektora MSP, czyli małych i średnich firm. Więc oni w wielu przypadkach tak są wykluczeni z ubiegania się o dotacje. Oczywiście Unia dotuje również wielkie firmy, ale w przypadku dotacji na kwotę 50 mln euro potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej. A tam, to już  niestety zaczyna się polityka i byle kto nie dotacje takich dotacji. Generalnie Unia Europejska odchodzi od wspierania i dotowania przedsiębiorstw, które chcą się rozwijać poprzez wybudowanie hali, czy zakup maszyn.
W budżecie unijnym na lata 2014-20 preferuje się dotacje na naukę, badania i rozwój, transfer technologii z ośrodków naukowych do firm. Firmy sądeckie nie prowadzą działalności na tyle skomplikowanej technologicznie, żeby mogły ubiegać się o dotacje na takie badania. Nie prowadzą na tyle zaawansowanych badań, które wymagałyby dodatkowego wsparcia finansowego ze środków publicznych z UE. Więc tym przedsiębiorcom łatwo przyszło zrzeczenie się czegoś, z czego i tak w niewielkim stopniu korzystają. Przy okazji potencjalny konkurent, przedsiębiorca, który planuje rozbudować swoją firmę, nie dostanie dotacji.
 
 List podpisał również w imieniu sądeckiego środowiska przedsiębiorców, przewodniczący Sądeckiej Izby Gospodarczej.
 Pragnę zatem przypomnieć, że to SIG prowadzi szkolenia, które finansuje Unia Europejska. SIG zajmując się  tematyką dotacji ma bezpośredni dostęp do wszystkich informacji z nimi związanymi. Mogę wymienić przykłady, że wiedza pracowników SIG przekuwa się na wiedzę o dotacjach unijnych ich mężów i rodzin. A skutkuje to tym, że członkowie rodzin pracowników SIG, prowadzący działalność gospodarczą, chętnie korzystają z dotacji unijnych na rozwój swoich firm. 
Z drugiej strony  znam wielu małych przedsiębiorców, który myślą o dotacji na rozwój firmy, ale nie mają czasu na zaprzątanie swojej głowy sprawami typu kiedy rusza nabór wniosków o dofinansowanie, albo jakie wymagania trzeba spełnić.
Innymi słowy pracownicy SIG i ich rodziny nabrali dotacji dla swoich firm, a  teraz SIG nam mówi, że inni nie powinni korzystać z dotacji i poświęcić się dla drogi do Brzeska. Czy taka postawa jest związana z tym, że oni już nie będą mogli korzystać z tych dotacji, i dotacje na takie szkolenia, które prowadzi SIG powoli się kończą?
 
 Na koniec zostawiłem sobie najbardziej, moim zdaniem, kontrowersyjną postać w tym gremium, czyli Pawłowskiego.
 Pawłowski jako główny właściciel WSB, zdobył dotacje na Miasteczko Multimedialne w wysokości 100 milionów złotych. Pomijam już fakt, na jakim etapie jest realizacja tej inwestycji i jakie są szanse osiągnięcie wskaźników, których brak grozi zwrotem dotacji. sytuacja jest tutaj podobna do tej co u Nowaka i jego inwestycji w wodociągi.
Ale weźmy przykład. Na ulicy Tarnowskiej w Nowym Sączu Pawłowski wybudował z dotacji unijnych budynek za 100 milionów zł. Po drugiej stronie ulicy Tarnowskiej sądecki przedsiębiorca prowadzi działalność gospodarcza.  Ledno przeżył ostatni kryzys i powoli zaczyna wychodzić na prostą. Rysują się przed nim perspektywy na rozwój firmy, ale nie ma na tyle pieniędzy, żeby w to zainwestować. Więc zastanawia się nad dotacją unijną. Niestety teraz Pawłowski, który sam wziął 100 milionów dotacji, powiedział, że taki przedsiębiorca nie powinien się starać o dotacje, tylko w imię wyższego dobra poświęcić ją na drogę z Nowego Sącza do Brzeska.
Jakim prawem?

Podsumowując.
 List wygląda na pierwszy rzut oka bardzo dobrze. Mieszkańcy widząc list powinni się cieszyć, że wreszcie politycy wspólnie z przedsiębiorcami walczą o drogę z Nowego Sącza do Brzeska. Niestety pierwszy skojarzenie może być mylne. I tak jest w tym przypadku. Za każdym z tych sygnatariuszy, którzy podpisali ten list przemawia jakiś konkretny interes. Najczęściej jest to fakt, że sam był beneficjentem dotacji unijnych, a teraz zrzeka się, w imieniu innych osób, otrzymywania tych dotacji dla tych innych osób. Nie dla siebie, bo oni już wzięli.
Pragnę jeszcze zwrócić uwagę, że listu nie podpisali senator Kogut i poseł Cycoń, czyli pomysłodawcy innych konkurencyjnych projektów komunikacyjnych. Za chwile się okaże, że obaj wystąpią na konferencjach przypominając co ostatnio zrobili w sprawie swoich pomysłów.
I tym samym pokażą, że list do minister Bieńkowskiej nie był jakimś wspólnych głosem Sądeczan. List ten jest głosem części sądeczan mających konkretne interesy, czy to ekonomiczne, czy polityczne, w tym, żeby do droga do Brzeska powstała, a nie na przykład kolej Podłęże-Piekiełko.
Głównym argumentem sygnatariuszy tego listy, jest bowiem fakt, iż droga do Brzeska ma kosztować tyle ile mniej więcej nasz region dostanie dotacji na wszystkie inne cele. Zatem sygnatariusze listu zrzekają się wszystkich innych dotacji na Sądecczyznę, aby dostać dotacje na drogę Brzesko- Nowy Sącz. A więc zrzekają się dotacji na lotnisko w Starym Sączu, zrzekają się dotacji na kolej Podłęże-Piekiełko. Zrzekają się dotacji, dla ciebie młody przedsiębiorco, abyś nie dostał dotacji na rozwój swojej firmy w Nowym Sączu lub okolicy. Zrzekają się dotacji dla ciebie młody studencie, żeby twoja uczelnia nie mogła dostać dotacji na lepsze kształcenie ciebie. Zrzekają się dotacji dla ciebie młoda matko, żeby przedszkole w którym jest twoje dziecko nie mogło dostać dotacji, czy to na dodatkowe zajęcia, czy to zakup sprzętu dla twojego dziecka. 
Czy zatem zgadzasz się z tymi osobami, które podpisały ten list i czy występują oni w twoim interesie?
 
 Moim skromnym zdaniem ten list to czysty populizm, demagogia połączone z obłudą. Sygnatariusze tego listu nie konsultowali się z mieszkańcami Sądecczyzny w tej sprawie i mimo to występują w imieniu wszystkich mieszkańców regionu. W imieniu wszystkich mieszkańców rezygnują z ubiegania się o dotacje unijne dla mieszkańców, gdy sami do niedawna ochoczo czerpali dotacje unijne.
Nie miałbym pretensji, gdyby ten list był programem wyborczym. Sygnatariusze tego listu idą do wyborów z takim pomysłem. Popierasz ich - głosujesz na nich. Nie popierasz głosujesz na inny program, np. program zrzeczenia się dotacji unijnych na rzecz budowy linii kolejowej Podłęże- Piekiełko. A wtedy każdy kto wygra wybory ma mandat społeczny do występowania w imieniu społeczności lokalnej i realizacji swojego pomysłu.
 Obecnie autorzy tego listu nie mają ani prawa moralnego, ani społecznego do występowania z taką propozycją. Ten list jest jedynie formą lobbingu wyrażającego ich partykularnych interesy. Nic więcej.
 
 
 
 
martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka