martinoff martinoff
2066
BLOG

Paweł Olszewski i bydgoska ośmiornica

martinoff martinoff Polityka Obserwuj notkę 10

Tekst przytaczam w całości za:

czerwonykiel.blogspot.com/2012/04/czerwone-dynastie-kierbel-vel-olszewski.html

"Żeby zrozumieć, jak zdobył swoją dzisiejszą pozycję, trzeba zacząć od prześledzenia drogi życiowej jego ojca, bo tak jakoś mi się wydaje, że jedna kariera bez drugiej nie byłaby możliwa.

Wiesław Kierbel, po zmianie nazwiska na Olszewski, działał najpierw w komunistycznej młodzieżówce studenckiej (ZSP – dziś Ordynacka), potem w PZPR aż do wyprowadzenia sztandaru. Zawierał ciągle nowe znajomości, budował zaplecze, dzięki któremu pracę zawodową zaczął od kierowniczego stanowiska (kierował spółdzielnią Inventus), a następne były już dyrektorskie (dyrektor administracyjny ATR, potem dyrektor oddziału banku).
Nawet w okresie PRL takie błyskawiczne kariery należały do rzadkości. 
 
Okazuje się jednak, że i w wolnej Polsce są one możliwe, czego dowodzi droga zawodowa syna Wiesława Olszewskiego. Pierwsza posada Pawła – menedżer, po niecałym roku druga – dyrektor finansowy.
Absolwentowi studiów z zerowym doświadczeniem zawodowym nie powierza się od razu, na tzw. piękne oczy, odpowiedzialnej funkcji. Przyjmowany jest na okres próbny, a gdy się sprawdzi, podpisuje się z nim umowę o pracę, ale najpierw na szeregowym stanowisku, dopiero po kilku latach może się starać o kierowniczą funkcję. Inaczej było w przypadku Pawła Olszewskiego. Oddaję mu głos, bo tak opisał swoją drogę zawodową na stronie internetowej, że nie sposób nie przytoczyć jego słów w dosłownym brzmieniu, z zachowaniem wszystkich wielokropków. To naprawdę wzruszająca powiastka. Chwyta za serce. Wydawać się wręcz może, że słowa te wyszły spod ręki jakiejś egzaltowanej panienki, a nie młodego, drapieżnego wilczka:
„Praca zawodowa
Za ciosem… Tuż po zakończeniu studiów, z dyplomem w ręku podjąłem swoją pierwszą pracę. Stanowisko menedżera ds. exportu w Bydgoskiej Fabryce Mebli odpowiadało moim oczekiwaniom i pozwalało na wykorzystanie wiedzy, którą zdobyłem w toku studiów. Poznałem z bliska mechanizmy rządzące rynkiem, nauczyłem się skutecznej negocjacji oraz indywidualnego podejścia do ludzi…Świetna szkoła dla młodego człowieka stojącego u progu kariery zawodowej.
Ogromna szansa…. przyszła nieoczekiwanie. W takiej sytuacji zwykło się mówić „propozycja nie do odrzucenia”. Przed taką właśnie stanąłem w 2004 roku, gdy zaproponowano mi objęcie funkcji dyrektora finansowego w Zakładzie Mechanicznym Skraw-Mech sp. z o.o. prężnie rozwijającej się spółce należącej do holdingu Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz S.A. Odpowiedzialność ogromna…satysfakcja jeszcze większa.”
 
Wygląda na to, że w bydgoskich firmach aż się trzęśli z niecierpliwości, żeby zatrudnić młodego Olszewskiego. Oczywiście, ta niepohamowana chęć nie miała nic wspólnego z tym, że tatuś absolwenta był wcześniej wojewodą, a jest obecnie dyrektorem banku, który może dawać korzystne kredyty. Jest równie oczywiste, że w holdingu PESA zawsze marzono o dyrektorze finansowym z paromiesięcznym stażem i nie miało to nic wspólnego z tym, że Wiesław Olszewski jest członkiem rady nadzorczej PESY.
Interesująco przedstawiał się zakres obowiązków młodocianego dyrektora. Odpowiadał m.in. za współpracę z instytucjami finansowymi i zapewnienie środków pieniężnych, niezbędnych do finansowania bieżącej działalności. Innymi słowy, miał znaleźć bank, który będzie przyjazny dla spółki. Z tym chyba Olszewski junior nie miał większych trudności.
Nie całkiem zrozumiałam Pawła Olszewskiego, gdy wyznał, iż była to dla niego „propozycja nie do odrzucenia”. Jak to niby miało wyglądać? Znalazł odcięty koński łeb w swoim łóżku? Musiał przyjąć tę propozycję, bo dawano mu niedwuznacznie do zrozumienia, co go spotka, jeśli nie zgodzi się zostać dyrektorem finansowym spółki?
Już jako poseł uczestniczył Olszewski w bydgoskim Festiwalu Przedsiębiorczości. W auli Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego studenci wysłuchali wykładu Krzysztofa Mateli, kanclerza Bydgoskiej Loży BCC, „Jak osiągnąć sukces w biznesie w wieku 20 lat?”. Najciekawszym punktem pierwszego dnia festiwalu była debata zatytułowana “Dlaczego absolwenci zarządzania zmywają naczynia w zagranicznych barach”. Paweł Olszewski skończył kierunek marketing i zarządzanie, więc był osobą jak najbardziej właściwą do udziału w dyskusji. Studenci znaleźli mnóstwo powodów na “tak”: pieniądze, podszkolenie języka, zaznajomienie się z obcą kulturą i zdobycie nowych umiejętności.
Ich argumenty starał się zbić poseł Olszewski: – Często ci, którzy wracają po kilku latach zmywania garów za granicą, budzą się w Polsce z ręką w nocniku. Patrzą z zazdrością na tych, którzy zostali w kraju. Często nie są już przedstawicielami handlowymi, ale menedżerami. A ci, którzy wrócili z zagranicznych wojaży, nie mają czym pochwalić się w CV.
Widać wyraźnie, że Paweł Olszewski wie, jak wygląda droga typowego absolwenta zarządzania. Zostaje przedstawicielem handlowym firmy, czyli agentem i jeśli nagoni dużo klientów, ma szansę po kilku latach zostać menedżerem. Całkowicie nietypowy absolwent od razu po studiach zostaje menedżerem. Nie musi się niczym wykazać, poza właściwym nazwiskiem.
Hipokryzja Pawła Olszewskiego dorównuje tupetowi. Uczestnicząc w audycji telewizyjnej, zaatakował PiS za to, że na czele jednej ze spółek państwowych postawił 27-letniego politologa. Młodzian ów mógł się poszczycić jedynie tym, że przez kilka lat kierował własną firmą i nauczył się zdobywać środki z funduszy unijnych. Był więc o kilka lat starszy i dużo bardziej doświadczony od Olszewskiego, kiedy ten obejmował stanowisko dyrektorskie w spółce PESY . A jednak poseł PO miał czelność przedstawiać tę nominację jako dowód całkowitego braku odpowiedzialności.
Paweł Olszewski, świadomie czy nie, naśladował młodzieńcze działania ojca i wstąpił do partyjnej młodzieżówki. Oddaję mu ponownie głos: „Mój udział w życiu społeczno-politycznym to wspaniałe lata spędzone w stowarzyszeniu Młodzi Demokraci, związanym najpierw z Unią Wolności, a następnie z Platformą Obywatelską. Tam uczyliśmy się jak skutecznie walczyć o nasze prawa i brać czynny udział w lokalnym życiu politycznym.”
Młodzi ludzie, którzy angażują się po stronie jakiegoś ugrupowania, czynią to z różnych powodów. Jedni – nazwijmy ich romantykami – chcą publicznie manifestować swoje poglądy polityczne, nawiązywać kontakty z osobami podobnie oceniającymi aktualne wydarzenia, bawić się wspólnie, uczestnicząc w politycznych happeningach. Drudzy – pragmatycy – chcą się ustawić, budować odskocznię do przyszłej kariery politycznej. Tych drugich łatwo namierzyć, bo starają się pełnić różne funkcje, które pozwalają im zaistnieć publicznie, co w politycznym slangu nosi nazwę przecierania nazwiska.
(...)
Młody polityk krytycznymi ocenami się nie przejmował, tylko systematycznie piął się po szczeblach partyjnej drabiny. Podczas wyborów samorządowych w 2006 był już członkiem sztabu krajowego PO. Rok później, decyzją zarządu krajowego partii został powołany na zastępcę szefa sztabu, którym kierował Sławomir Nowak. Potem został skarbnikiem klubu parlamentarnego PO i członkiem jego prezydium . To niepojęte. Bardzo liczny klub, dziesiątki osób bardziej doświadczonych, a to raczkującemu w polityce młodzianowi z Bydgoszczy kierownictwo Platformy powierza różne odpowiedzialne funkcje.
Chyba ma jakieś ukryte talenty, bo zewnętrznie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wypowiada się w dyskusjach bezbarwnie i na okrągło, bez obawy można wyłączyć dźwięk odbiornika radiowego czy telewizyjnego, kiedy występuje Olszewski, gdyż niczego ciekawego się nie straci.
Był świeżo upieczonym posłem, gdy uczestniczyłam z nim w audycji radiowej, poświęconej wydarzeniom minionego tygodnia. Już po paru minutach zorientowałam się, że o żadnej wymianie poglądów nie ma mowy. Olszewski wypowiadał same komunały. Powiedziałam wtedy, że jestem bardzo rozczarowana, bo miałam nadzieję, iż wchodząc do Sejmu, wniesie ze sobą powiew świeżości, będzie posługiwał się innym językiem niż jego starsi partyjni koledzy, a przede wszystkim będzie myślał samodzielnie. Tymczasem zachowuje się jak stary propagandzista, powtarzający do znudzenia te same frazesy, jakimi byliśmy karmieni w minionych dniach. Nic nie odpowiedział.
Z czasem ulepszył swój warsztat propagandzisty. Zamiast odpowiadać na pytania dziennikarza, mówił to, co powinno wbić się słuchaczom do głowy. Lekko zdenerwował nawet Annę Raczyńską, prowadzącą program telewizyjny „Sejmowe echo”, bo powiedziała: podobno Polacy nie umieją czytać ze zrozumieniem, ale pan poseł nie potrafi chyba słuchać ze zrozumieniem, bo nie rozumie pan zadawanych pytań.
A obecnie sprawia wrażenie politycznego cyborga: wygląda jak człowiek, ale mówi jak zaprogramowana maszyna, a teksty są mniej więcej takie: gabinet Donalda Tuska pracuje bardzo intensywnie, rząd Kaczyńskiego nic nie robił; dzięki Platformie będą drogi, mimo dwóch straconych dla Polski lat rządu PiS-u; mądra polityka rządu Donalda Tuska sprawiła, że jesteśmy zieloną wyspą, gdyby nadal rządził Kaczyński, bylibyśmy drugą Grecją, itd., itd., stale na jedno kopyto.
Czy właśnie to, że mówi, zdaniem internautów, zawsze „PO linii i na bazie”, zaowocowało powierzeniem mu prestiżowej funkcji szefa zespołu medialnego Platformy? Czy raczej umiejętność nawiązywania właściwych kontaktów?
W czerwcu 2009 roku stanął Olszewski na ślubnym kobiercu. Na uroczystość specjalnie przyjechał ówczesny szef klubu parlamentarnego Platformy, poseł Zbigniew Chlebowski oraz kilku innych parlamentarzystów PO. – To nie tylko moi przyjaciele z pracy. Również prywatnie utrzymujemy kontakty towarzyskie – wyjaśnił Paweł Olszewski.
 
Wkrótce okazało się, że ulubionym miejscem spotkań towarzyskich Chlebowskiego jest cmentarz w pobliżu stacji benzynowej, a niektóre jego kontakty, zwłaszcza z Rychem i Mirem, uznano za naganne i poseł ten stracił funkcję szefa klubu PO. Zastąpił go kolega partyjny, który świeżo pozbawiony został posad ministra i wicepremiera.
Grzegorz Schetyna z rozmachem przystąpił do ozdrowieńczych działań w klubie Platformy. Zarządził nowy podział obowiązków, przygotowanie kodeksu etyki, a także powołanie do życia zespołu medialnego. W październiku 2009 roku można było przeczytać w „Dzienniku” tekst zatytułowany „Gwardia Schetyny zaczyna dziś pracę”:
„Dziś rozpoczyna pracę zespół szybkiego reagowania w PO. Posłowie pod wodzą Pawła Olszewskiego mają dbać o spójny wizerunek Platformy. Ale nie tylko: zespół będzie w przekazie medialnym wyciszał wewnętrzne spory. Dlatego przez partyjnych kolegów został nazwany gwardią Schetyny.
Paweł Olszewski, który odpowiada za prace zespołu, pseudonim taki uważa za krzywdzący. – Po prostu będziemy dbać, by wszystko to, co do mediów ze strony Platformy wychodzi, było jasne, spójne i klarowne – przekonuje. I zapewnia, że nikomu na pewno ust nie będzie zamykał. – Wypowiedzi Palikota i Gowina są ich indywidualnymi opiniami i nie zamierzam w nie ingerować. My będziemy przygotowywać przekaz będący wyrazem oficjalnej linii – zapowiada Olszewski.
Czy więc tworzenie zespołu ma w ogóle sens? Zdaniem politologa dr. Jarosława Flisa wyciszanie wewnętrznych sporów jest ważne w działalności każdej partii, ale musi być budowaniem jej jedności, a nie narzucaniem odgórnej opinii. Bo to może oznaczać rozsyłanie przez zespół szeregowym posłom przekazów dnia, czyli instrukcji wypowiadania się do mediów. – Istnieje niebezpieczeństwo ubezwłasnowolnienia posłów, a na pewno osłabienia ich inicjatywy. A to na pewno nie jest ideał demokracji – podkreśla.
Schetyna chce jednak, by klub parlamentarny był monolitem, bo tylko wtedy PO będzie w stanie skutecznie odpierać ataki związane z aferą hazardową, które tym mocniej będą biły w partię, im dłużej będzie działać komisja śledcza w tej sprawie. Dlatego Schetyna zdecydował się stworzyć ten zespół i dlatego wysyła do niego młodych posłów potrafiących się poruszać w świecie mediów. Do pomocy w roli nadzorcy dodaje im doświadczonego Rafała Grupińskiego, by nad zespołem zachować pełną kontrolę.”

Źródło:
http://ewastarosta.wordpress.com/moje-ksiazki/bydgoska-osmiornicaiii/pawel-o/"

ewastarosta.wordpress.com/moje-ksiazki/bydgoska-osmiornicaiii/pawel-o/

martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka